Od wyborów samorządowych minęło już trochę czasu. Był to pierwszy sondaż poparcia dla partii politycznych od wyborów w 2015 roku. Co prawda, w minionych wyborach mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem blokowym, czyli z jednej strony Prawo i Sprawiedliwość a z drugiej szeroko rozumną opozycja. O dziwo, nazajutrz po wyborach, wszystkie partie ogłosiły sukces wyborczy. Jednak nikt w tych wyborach nie zwracał uwagi na odradzającą się powoli pozycję w Polsce, obecnego szafa rady Europejskiej w kontekście polityki krajowej. O ile w pierwszym roku rządów „dobrej zmiany” wyśmiewano się z tego, że Platforma Obywatelska bez Donalda Tuska nie da sobie rady w opozycji, o tyle samo Prawo i Sprawiedliwość, moim zdaniem dziś się trochę wystraszyło jego powrotu. I samo to w dużym stopniu przykłada się do budowania jego pozycji. Myślę tu o nieustających wezwaniach czy to do prokuratury czy ostatnio, na wielogodzinne przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą do sprawy Amber Gold. Kadencja przewodniczącego Rady Europejskiej kończy się w 2019 roku, na niewiele ponad pół roku przed wyborami prezydenckimi. Jednak patrząc na doświadczenie naszej sceny politycznej jest pewien warunek, który musiałby zostać spełniony aby kandydatura Donalda Tuska miała sens. Mianowicie szeroko rozumiany obóz centrolewicowy musiałby zwyciężyć w wyborach parlamentarnych w 2019 roku, co wydaje się być zadaniem trudnym aczkolwiek, moim zdaniem, nie niemożliwym. Co do tego, że przewodniczący Rady Europejskiej miałby duże szanse w starciu z obecnym prezydentem Andrzejem Dudą, nie mam żadnych wątpliwości. Jednak mamy doświadczenia z historii, kiedy prezydent był z obozu przeciwnego niż partia sprawująca władzę. Nie wpłynęło to zbyt dobrze na funkcjonowanie instytucjonalne państwa, dlatego pod tym względem uważam, że obecnie Tusk bada nastroje społeczne co do opłacalności swojego ewentualnego startu w wyborach prezydenckich. Jednak do tej pory opozycja jak słychać może liczyć na ciche wsparcie z tylnego fotela. Samo liczenie na Tuska jako rycerza na białym koniu, który swoimi zdolnościami socjotechnicznymi odmieni wizerunek polskiej sceny politycznej, wydaje się być w dzisiejszych czasach niewystarczający. Jak będzie czas pokaże.